poniedziałek, 31 marca 2014

Element tu się kręci


wracam koło 11 wieczorem na rowerze do domu przez dzielnię; otuleni mrokiem przejścia przy Szpitalu Czerniakowskim, od strony Górskiej, dwaj panowie dyskretnie spożywają
- proszę pani, pani się nie boi tak po ciemku na tym rowerze?
- a czego mam się bać?
- no, przewrócić się można albo co
- nie, jeszcze trzymam równowagę
- a, to pani?
- a, to pan?

był to mój kolega z Parku Sieleckiego, równowagę słabo już trzymający
- może panią odprowadzimy, element tu się kręci
- dziękuję, dam radę, jestem już prawie pod domem
- to my będziemy tu stać i obserwować
- bardzo szanownym panom dziękuję, jesteście moimi aniołami stróżami
- ale pani się nie obraziła, że tak zawołałem? bo trochę z kolegą popiliśmy, wiosna jest, człowiekowi się chce z domu wyjść
- skądże, tylko flaszki wyrzućcie panowie do kosza
- my zawsze do kosza, to ci młodzi rzucają, pod siebie robią, kończymy i idziemy, dobranoc pani