czwartek, 20 marca 2014

Stasiek i lalek


już po zmroku, na skwerek przychodzi mocno starsza pani, siada na ławce, mówi do siebie, potem trochę do mnie
- siedzę sobie na ławce, tak, ciepły wiatr wieje, wiosna idzie, kolejnej wiosny dożyłam, cieszyć się trzeba, tylko nie ma z kim, Staśku, Staśku, tak zawsze czekałeś na wiosnę, o, jest pani i lalek, lalek, chodź tutaj, no, chodź, kochany lalek, Stasiek kochał psy, zawsze gadał do nich, i do dzieci
- pani pozwoli mu węszyć, psy tak świat oglądają, mój Stasiek zawsze mówił, że one więcej rozumieją, niż ludzie
- lalek, zmęczyłeś się, pani mu da odpocząć, usiądzie pani obok, pogadamy, lalek złapie oddech
- mój Stasiek zawsze mówił, że psy są jak dzieci, ciekawe świata i niesforne
- pani siądzie, lalek zmęczony, odpocznie
- my dzieci nie mieliśmy, to Stasiek z dziećmi zawsze gadał, a psy mieliśmy, jak dzieci, tak je pieściliśmy, teraz za stara jestem, psa nie uchowam
- a lalek też już stary, męczy się, dyszy, pani go puści, niech sobie węszy, tyle jego
- Staśku, ciepło jest, już złoty deszcz prawie kwitnie, pani z lalkiem poszła, ale chociaż odpoczął, tak siedzę, jak zawsze na wiosnę siedzieliśmy