piątek, 26 września 2014

Ale to jeszcze nic


- sąsiadko, poratujesz fajeczką - z ciemności podwórka wyłania się niejaki Marysia

- a mogę dwie? dzięki, kochana, zdrówka życzę, bo to najważniejsze, co, patrzysz na tę moją wielką czapkę? jeszcze muszę ją nosić, choć już mi się goją te strupy na głowie, a wiesz, sąsiadko, jak to się stało? śniło mi się, że mnie głowa swędzi i podrapałem się do krwi, budzę się, a tu rany na łbie i cała poduszka we krwi, krew wszędzie, ale to jeszcze nic, kiedyś mi się śniło, że naga kobieta do mnie wyszła z wyłączonego telewizora, to się z przejęcia obudziłem, a potem znów przysnąłem, to ona wróciła do tego telewizora i tam znikła, ale to jeszcze nic, najgorsze to było, jak mi się śniło, że jestem rowerem w górach, takim małym damskim składakiem i lecę w przepaść, wiem, że już po mnie i nic nie mogę zrobić, to był strach, kochaniutka, mówię ci, bo że ktoś mi odgryza rękę albo nogę, to często tak we śnie mam, ale w porównaniu z tym rowerem to nic, tamten strach do dziś pamiętam, nawet jak ci teraz opowiadam, to mnie ciarki przechodzą