środa, 6 listopada 2013

sieleckie donosy rzeczywistości

Sielce, Dolny Mokotów, Warszawa, 4 listopada 2013, taki obrazek na dzielni


1

- owies? jaki owies? ciastka idę kupić, co ona znowu wymyśla? ciastka chciała, stoję pod Cieślikowskim, niech powie, jakie ciastka, mogę wam zdjęcia wysłać, niech sobie wybierze, jaki pierdolony owies? okrężnica? sryca! ekolodzy z owsem już zamknięci, mogą być ciastka, owsa nie ma, jutro kupię owies, dziś niech żre ciastka stara wariatka, tak, będę za pół godziny, tak, paróweczki zdążyłam kupić, nie, owsa jej nie wysram, już jadę, pa!

2

nasze dzielniowe ot kiutiur czyli "Prosto z Paryża", pani wychodzi z przymierzalni pokazać się panu, który z mieszaniną rezygnacji i znudzenia przeglądał dział męski
- i jak wyglądam w tym żakiecie?
- a zapnij
- ale wtedy z tyłu mi sterczy i się opina, a z przodu tak jakoś zwisa, umierać pora
- to może załóż tył na przód?
- sam sobie załóż tył na przód
- i za to cię kocham, i tył, i przód

oklaski dla tych państwa poproszę

3

- bo ty musisz się zorganizować, z-o-r-g-a-n-i-z-o-w-a-ć, słyszysz, nie chlać od rana, tylko się zorganizować, rano się pracuje, chcesz, dam ci robotę, kafelki położysz, hydraulikę zrobisz, zarobisz, tylko się zorganizuj, ja nie mówię, żeby się nie napić, ale patrz na mnie, ja się organizuję, swoje wypiję, ale po robocie, jak człowiek, wszystko to kwestia organizacji, no, chyba, że tak zorganizuję, żeby się napić wcześniej, jak dziś

(na pana od organizacji trafiam często, jest bardzo zorganizowany, zwykle już przed południem, a najpóźniej koło 15:00)

2 komentarze:

jeśli komuś się chce, proszę o komentarz, będzie mi miło